Burzliwa dyskusja rozgorzała w przestrzeni publicznej po tym, jak holenderska Partia Wolności utworzyła antypolski portal, który zachęca do składania donosów na obywateli Europy Środkowo-Wschodniej.

Plakat protestacyjny – źródło: http://www.rmf24.pl

Już od dawna nie było tak głośno o polskich imigrantach, jak w przeciągu ostatnich tygodni. W internecie wrze, podobnie jak w prasie, stacjach radiowych i telewizyjnych. Ambasada RP w Hadze

potępia pomysł zwracając uwagę na fakt, iż tego typu strona będzie jedynie kreowała większe problemy oraz napięcie w stosunkach polsko-holenderskich, nie wspominając już o nasilaniu się zjawiska dyskryminacji. Urzędnicy sprawdzą, czy Partij voor Vrijheid nie złamała prawa zakładając portal. Z pomocą zwrócili się do holenderskiego Rzecznika Praw Obywatelskich oraz wystosowali list protestacyjny do lidera Partii Geerta Wildersa.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie szukało takich form współpracy miedzy państwami, by zniechęcić podobne ksenofobiczne inicjatywy.

Wszystko zaczęło się 8-go lutego, kiedy to z inicjatywy Wildersa – znanego ze swoich ultrakonserwatywnych poglądów – w internecie pojawiła się strona, na której można składać skargi na obywateli z krajów bloku środkowo-wschodniego.

Link do strony http://www.pvv.nl

Imigrantów nazwano mianem “Moleanders”, a donosy na nich dotyczyć mogą wszelakiego rodzaju aktywności, począwszy od pijaństwa, głośnego zachowania, poprzez nieprawidłowe parkowanie i porzucanie śmieci, aż do aktów wandalizmu i dokonanych zniszczeń, zjawisk narkomanii i przestępczości.

fot. stock.xchng / Olga Zielinska

Wilders argumentuje swoją inicjatywę faktem, iż odkąd w 2007 roku Królestwo Niderlandów otworzyło swój rynek pracy dla obcokrajowców, do kraju przybyło nawet do 350 000 imigrantów. Portal ma zatem służyć badaniom nasilających się negatywnych zjawisk społecznych.

Polityk znany jest ze swoich skrajnych poglądów. Jego poprzednie inicjatywy skierowane były przeciwko muzułmanom. Wilders ma opinie populisty, jednakże nie da się ukryć faktu, iż jego opinie mogą trafić na podatny grunt. Holendrzy bowiem borykają się z coraz liczniejszymi problemami rozwarstwienia społecznego oraz imigrantów zarobkowych.

Mimo potępienia akcji ze strony społeczności międzynarodowej, nie wyłączając europarlamentarzystów, w  tym przewodniczącego Schulzta, rząd holenderski odmówił zamknięcia strony. Tłumaczy, że jest to wyłączna sprawa Partii Wolności. Premier Mark Rutte odmawia komentowania tej sprawy podkreślając, iż nie stanowi ona oficjalnego stanowiska  rządu.

Milczeć natomiast nie zamierzają zwykli obywatele. To z ich inicjatywy powstała oddolna akcja “Tulipan to LIPA”. Jej celem ma być uświadomienie Holendrom, że ich wysoki poziom gospodarczy to w sporej mierze zasługa imigrantów zarobkowych, w tym Polaków. Symboliczna forma sprzeciwu wobec portalu PVV ma polegać na bojkocie holenderskich towarów i usług, ale przede wszystkim celować w jeden z symboli tego kraju – kwiat tulipana. Twórcy akcji zachęcają do zakupu rodzimych kwiatów, hodowanych w Polsce, oraz do rozpowszechniania plakatu.

Co najciekawsze okazuje się, ze Ci, którym portal ma służyć, czyli przeciętni Holendrzy są w większości całym pomysłem zniesmaczeni, a  wielu uważa pomysł PVV za idiotyczny. Wygląda na to, że Geert Wilders pozostał sam ze swoja inicjatywą.

Monika Szremska