Holandia jest państwem pełnym niespodzianek. Także w kwestii granic terytorialnych. Kształt Holandii z grubsza nie przypomina niczego specyficznego, tak też często ciężko określić jej kształt za pomocą jakiegokolwiek słowa. Sytuację komplikuje tym bardziej fakt, iż w środku Holandii znajduje się kawałek Belgii.

Fot. stock.xchng / Dave Dyet

Jak to? No właśnie. Na samym południu Holandii, w prowincji Barbancja znajduje się małe miasteczko o nazwie Baarle. Niemniej jednak nie jest to prawidłowa nazwa miasta, ponieważ jest to miasto, które leży na terenie dwóch państw – Holandii i Belgii. Stąd też odpowiednie nazewnictwo to Baarle Nassau (dla części niderlandzkiej) oraz Baarle Hertog (dla części belgijskiej). Geograficznie rzecz ujmując jest to część Holandii, jednak w środku miasta znajduje się dokładnie 20 enklaw belgijskich. Co ciekawsze nie są one w żaden logiczny sposób ułożone, ponieważ w środku siedmiu eknlaw belgijskich znajduje się jeszcze 7 enklaw holenderskich! Tak więc czasami, przechodząc uliczkami tego miasta, tak naprawdę nie wie się w którym państwie się obecnie znajduje ;). W wielu miejscach granica biegnie dosłownie środkiem ulicy i przecina je w zupełnie przypadkowym miejscu. A w kwestii domów jest jeszcze ciekawiej. Otóż, fakt, czy dany dom należy do terytorium państwa Niderlandów czy Belgii zależy od… drzwi, a konkretnie mówiąc, od której strony znajdują się drzwi wejściowe do budynku. Jeśli drzwi są po stronie holenderskiej, dom jest częścią Holandii. Ciężko się w tym połapać, nieprawdaż? Najgorzej ma właściciel jednego domu w Baarle, którego drzwi wejściowe znajdują się DOKŁADNIE POŚRODKU granicy. Dlatego też jest to jedyny dom w Baarle mający podwójną numerację – zgodnie z prawem belgijskim dom ma numer 2, z holenderskim natomiast 16. Ciekawi tylko jesteśmy, jaki adres pocztowy owy Pan podaje do Belastingdienst 😉 ?

AT