Holandia ma kolejne zmartwienie. Po fali świńskiej i ptasiej, nadszedł czas na kozią grypę. A że w Holandii jest wiele kóz, na mieszkańców i farmerów padł blady strach. Już po raz drugi zresztą, bo już 4 lata temu, w 2009 roku epidemia ta rozprzestrzeniła się w wielu prowincjach w Holandii i zaraziło się nią około 2.300 osób przez bezpośrednią styczność z chorymi na nią kozami.  Łącznie od tamtego czasu zmarło na tą chorobę 11 osób.

Fot. stock.xchng / debbie miller

Najbardziej dotknięte epidemią są wschodnie oraz południowe prowincje Holandii – to tam znajduje się najwięcej hodowli kóz. Rząd apeluje o ostrożność i informuje, że choroba ta może bardzo szybko rozszerzyć się na osoby, mające bezpośrednią styczność z zakażonymi zwierzętami. Dodatkowo Ministerstwo Zdrowia zarządziło prewencyjny przymus zabicia kilku tysięcy zarażonych już kóz, celem zapobieżenia dalszemu rozprzestrzenianiu się infekcji na ludzi.

Kozia grypa, zwana „gorączką Q“ jest bardzo niebezpieczną chorobą, która jest przenoszona bezpośrednio z kóz na ludzi. Jest bardzo zakaźna. Powoduje infekcje o symptomach grypopodobnych, charakteryzując się ogólnym osłabieniem organizmu, gorączką, kaszlem, biegunką oraz wymiotami.  W ciężkich przypadkach prowadzi nawet do zapalenia płuc. W przypadku podejrzeń zachorowania należy skontaktować się natychmiast z opieką medyczną. Celem wyleczenia stosuje się kuracje antybiotykowe.

AT