Pomiędzy Holandią Północną, Fryzją, a Flevoland znajduje się niejako kameleon geograficzny. Nazywa się on Ijsselmeer. Jest to jezioro o dość dużej powierzchni (powyżej 1000 km2). Sama nazwa wzięła się od rzeki Ijssel, która do niego wpada.

Fot. stock.xchng / Eva Schuster

Dlaczego o tym piszemy? Ponieważ jest to jedyne chyba na świecie jezioro, które kiedyś było… morzem! Ale jak to się stało?

Do lat trzydziestych poprzedniego wieku była to część morska Holandii, którą można było spokojnie nazwać ogromną zatoką. Niemniej jednak w 1932 roku Holendrzy, znani budowniczy kanałów i nie tylko (a co!) postanowili wybudować tam tamę, na (bagatela!)  32 kilometry długości. Nazywa się ona Afsluitdijk i od tej pory teren ten został na zawsze oddzielony od morza.

Jedyny to taki przypadek na świecie, gdy morze ręką ludzką stało się nagle jeziorem! Takie rzeczy tylko w Niderlandach ;).

AT