Fot. stock.xchng / Justyna Furmanczyk

Święta, święta… Wszyscy wiemy, jak wyglądają one w Polsce. A w Holandii? Nietypowo i zupełnie odmiennie od naszych, tak bardzo pielęgnowanych przez nas, Polaków. A czego im brakuje? Ha, wiele by wymieniać. Po pierwsze, w Holandii nie obchodzi się Wigilii. Ten dzień jest spędzany jak każdy inny dzień w roku (no może poza szałem zakupowym na ostatni moment 😉 ). Holenderskie Święta Bożego Narodzenia trwają dwa dni – rozpoczynają się 25 grudnia i kończą  się dzień później.

Drugą bardzo ważną różnicą są prezenty. A konkretnie ich brak. Dziwi Was to? Spójrzcie pod choinkę któregokolwiek Holendra. Dół drzewka świeci pustkami. Ale dlaczego? Ponieważ Mikołaj w Holandii przychodzi 5 grudnia, a nie 25! Wtedy to wszyscy są obdarowywani prezentami i upominkami. Dlatego też, jeśli otrzymaliście zaproszenie od znajomych Holendrów na święta do nich, nie liczcie na przypadek, że otrzymacie prezent ;).

Trzecią istotną różnicą jest sposób spędzania czasu przed świętami. W Polsce większość osób tuż przed świętami tonie w czynnościach kuchennych, przygotowując różnego rodzaju specjały wigilijne. Holendrzy nie przejmują się jedzeniem na stole i nie jest to dla nich tak ważne. Co więcej, nie mają oni nawet specjalnych potraw świątecznych! Za to cały przedświąteczny czas spędzają na… wypisywaniu kartek z życzeniami. Interesujące, prawda? Dla typowego Holendra najważniejsze jest to, by każdy jego bliski otrzymał od niego kartkę świąteczną. Dlatego też spędzają całe dnie na ich wypełnianiu i wysyłaniu. A najwięcej uciechy sprawia im, gdy sami otrzymają ich oni wiele! Wtedy też gromko ukazują je na swoich parapetach, by inni podziwiali od ilu znajomych otrzymali kartki! Ze statystk dodamy jedynie, że średnio każdy Holender wysyła co najmniej 50 kartek świątecznych. Więc jeśli ktoś nie ma pomysłu na biznes w Niderlandach, polecamy otworzyć wytwórnię kartek świątecznych ;).

AT