fot. stock.xchng / wexx crooswijk

Dnia 5 grudnia w godzinach wieczornych doszło do kolizji morskiej około 50 km od Rotterdamu. Cypryjski kontenerowiec  zderzył się ze statkiem przewożącym samochody, pływającym pod banderą Wysp Bahama, w skład załogi którego wchodziło 11 Polaków. Dwóch z nich zmarło, trzej pozostali byli poszukiwani.
Ratownicy podjęli jednak decyzję o zaprzestaniu poszukiwań, z uwagi na niemal zerowe prawdopodobieństwo, by ktokolwiek przeżył. Warunki pogodowe były niezwykle trudne, a temperatura wody niska. Polaków uznano za zaginionych. Samochodowiec zatonął, natomiast jednostka z Cypru uległa jedynie uszkodzeniom.
Jeden spośród poszkodowanych marynarzy jest hospitalizowany w szpitalu w Rotterdamie, a reszta w placówkach na terenie Belgii. Marynarze oraz ich rodziny zostali otoczeni opieką Ambasady RP w Hadze.

fot. stock.xchng / Leonardo Barbosa

Wypadek miał miejsce na wodach międzynarodowych, zatem zgodnie z międzynarodowym prawem morskim dochodzenie powinno być prowadzone przez kraje, pod których banderą pływały feralne jednostki.  Jednak istnieje prawdopodobieństwo powołania specjalnej komisji, której celem będzie zbadanie przyczyn wypadku.
Wśród polskiej opinii publicznej pojawiły się głosy, iż z uwagi na fakt, że wśród ofiar jest tak wielu obywateli naszego kraju istnieje prawdopodobieństwo, iż strona polska poprosi o możliwość włączenia się w proces wyjaśniający okoliczności wypadku.  Na razie jednak jest to informacja niepotwierdzona.
Rodzinom ofiar zostanie wypłacone odszkodowanie stosowne do zajmowanej na statku funkcji.

Monika Szremska