Loading...
You are here:  Home  >  Newsy z Holandii  >  Current Article

Polka potrafi!

Przez   /   26 marca 2016  /   Brak komentarzy

Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming
Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming

Martyna Flemming za kilka miesięcy wyda swoją pierwszą książkę. O czym będzie książka? O realiach życia za granicami Polski. Mieszkała 2 lata w Norwegii, tyle samo czasu na Cyprze. Od 3,5 roku mieszka w Holandii.

Porusza istotny problem: jak bardzo Polak potrafi zgnębić Polaka za granicami naszego kraju. Jak bardzo nie potrafimy być razem ze sobą – jako społeczeństwo. Przedstawione historie mają przygotować nowicjuszy, którzy chcą lub muszą wyjechać do pracy poza Polskę. Wielu nie wie, co ich czeka? Ilu jest ludzi, którym książka Martyny mogłaby pomóc? Myślimy, że wielu.

Opowiada również o emigracyjnych rozterkach ludzi z otoczenia autorki, mieszkających w różnych krajach: Australii, Wielkiej Brytanii, jedna historia dotyczy pracy w Dubaju. Historie z życia Martyny, opisane w książce dotyczą życia w Bodo, mieście położonym 230 km za kołem podbiegunowym w Norwegii. Opisuje jak wyglądało jej życie, wypełnione pracą w laboratorium na uczelni, wędkowaniu i samotnych włóczęgach po górach. Mieszkała również na Cyprze,  jak mówi: kraju zepsutym do cna. Pisze o kontaktach z podejrzewanym towarzystwem, o nielegalnej pracy w kasynach na Cyprze. O rosyjskich bossach, którzy w tym kraju piorą brudne pieniądze. Przestrzega na stronach książki kobiety przed lekkomyślnym włóczeniem się po nocach. Sama tak zrobiła. Została napadnięta po wyjściu z pracy w kasynie.

Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming
Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming

Oto fragment twórczości Martyny pt. „Moje teleturnieje”:

Pytanie, które zadaje wiele osób. Nawet z Onetem poruszony został temat ewentualnego drugiego wywiadu dotyczącego tym razem przygód telewizyjnych, wygrywania teleturniejów i życia za wygrywaną kasę. Zatem było to tak…

Wakacje 2001. Wakacje do bani, mieszkałam wówczas w Krakowie. Gorąco, skwar, ja zalegam przed telewizorem. Między programami wyemitowano komunikat, że jeśli chcesz się zgłosić do teleturnieju Milionerzy to … i tu podano numer SMS. Zgłosić to ja się chciałam. Zrobiłam to, nie wiedząc jaką lawinę zdarzeń to za sobą pociągnie.

Dwa dni później dzwoni telefon. „Dzwoni” Warszawa, bo na wyświetlaczu widzę 022… . Odbieram i słyszę:

– Dzień dobry. Dzwonię z teleturnieju „Milionerzy”. Wysłała Pani do nas SMS-a zgłoszeniowego. Dzwonię, bo została Pani wylosowana z kilku tysięcy SMS-ów, które dostaliśmy.

„Głupi to jednak ma szczęście” – pomyślałam.

– Ma Pani chwilę wolnego czasu? Chciałabym zadać pytania, których zadanie jest niezbędne na tym etapie castingu.

Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming
Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming

Siadłam wygodnie na kanapie i zaczęło się. Kilkadziesiąt pytań dotyczących mnie i mojego życia. Dodatkowo pytania „psychologicznie podchwytliwe”. W odpowiedzi na pytanie czemu pytają o na pozór nieistotne rzeczy słyszę:

– Jeśli przejdzie Pani wszystkie etapy rekrutacji przyjedzie Pani do Wa-wy z osobą towarzyszącą na nasz koszt. Te pytania mają wyeliminować osoby, z którymi po przyjeździe do studia nagrań mogą być problemy. Spóźnialscy, niesłowni, nieodpowiedzialni. Informowałam Panią wcześniej, że rozmowa jest nagrywana. To co Pani do mnie mówi zostanie przeanalizowane przez psychologów i jeśli Pani „sprosta naszym wymaganiom” za kilka dni znów się z Panią skontaktujemy.

Dla mnie bomba.

Kilka dni wcześniej dostałam od rodziców psa na przechowanie. Pojechali na wczasy do Bułgarii a ja dbałam o psinę. Gnam do sklepu po kiełbasę dla czworonoga. Psiak przywiązany pod sklepem czeka aż coś ze sklepowej padliny wybiorę dla niego. Mam. Odwiązuję smycz, w drugiej ręce trzymam kiełbachę a tu dzwoni mój telefon.

Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming
Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming

Sprawdzam. Warszawa. To na bank oni. Migiem ogarniam sytuację. Ruchliwa, osiedlowa ulica. Dość gwarno. Siadam na krawężniku blisko sklepu. Pies wychodzi z siebie i skacze po mnie, bo kiełbasa przecież mu się należy. I w tym wszystkim ja mam gadać z telewizją? Rany Julek!

Odbieram. Pani pyta, czy mogę rozmawiać. Skaczący pies, skulona ja na krawężniku, ruchliwa ulica – ależ oczywiście.

– Tak, nie przeszkadza Pani – kłamię z obawy, że jak powiem by zadzwoniła później wrzuci mnie na koniec listy do obdzwonienia i będę czekać kolejne kilka dni.

– To dobrze. Zadam Pani pytanie. Na odpowiedź ma Pani 20 sekund. Zadamy je 100 osobom, które walczą o miejsce w 10-ce. Dziesięć osób z setki, które będą najbliżej poprawnej odpowiedzi przyjadą na nagranie. Jest Pani gotowa?

Patrzę na psa wcinającego kiełbachę na chodniku, podkulam kolana pod brodę, bo wciąż siedzę na krawężniku i odpowiadam:

– Co to za pytanie?

– Pytanie brzmi: kiedy powstało Federalne Biuro Śledcze FBI? Start, zegar ruszył.

Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming
Fot. archiwum prywatne Martyny Flemming

Słyszę w głowie odmierzane sekundy. FBI… FBI…. kiedy…  kiedy? Zaczynam przewijać w głowie wszystkie filmy o FBI. Mam jakiś sensowny trop. Filmy o prohibicji. Lata 20 – te. Już wtedy FBI istniało. Odpowiadam:

– 1910 rok.

– Dziękuję za odpowiedź. Jeśli będzie Pani wśród 10 osób, które pomyliły się najmniej, zadzwonimy.

I zadzwonili. Pomyliłam się tylko o 2 lata. Powstało w 1908 roku. O tym jak pojechałam do Milionerów i jak złapałam bakcyla na inne teleturnieje w następnych wpisach.

Książka jest gotowa do druku. Kilka wydawnictw wyraziło chęć wydania książki. Niestety, ponieważ nie ma znanego nazwiska, w grę wchodzi współfinansowanie. Połowę płaci wydawnictwo, połowę autorka. Wydawnictwo zajmuje się drukiem, promocją, dystrybucją książki do księgarni. 19 lutego na znanym portalu PolakPotrafi.pl ruszył projekt dotyczący pozyskiwania funduszy na wydanie książki. Na chwilę obecną 74 osoby wsparły projekt – w nagrodę za pomoc finansową otrzymają egzemplarz książki. Uzbierano połowę potrzebnej kwoty. Akcja trwa do 04.04.2016 roku. Ludzie wpłacają różne kwoty, każda złotówka się liczy, pomaga. 

Każda osoba, która zainteresowana jest wsparciem projektu wydania książki Martyny Flemming może to zrobić na: https://polakpotrafi.pl/projekt/jak-byc-pechowa-emigrantka.

Więcej informacji na blogu autorki: www.producentkapasji.blog.pl.

Źródło: Martyna Flemming – komunikat prasowy

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *